Archiwum grudzień 2004


gru 28 2004 Tragedia
Komentarze: 3

Zepsuła się moja ukochana maszynka do golenia. Nie działa nawet po włączeniu do prądu. No i co ja mam zrobić? Od nożyków odwykłem zupełnie przez te kilka lat. Rano ogoliłem się jakimś zapasowym, jednorazowym, co specjalnie miłe nie było. W domu nie było ani kremu do golenia ani balsamu po. Bo i po co? Spóźniłem się najpierw do sądu a potem do pracy, gdzie okazało się, że dostałem uczulenia na ten pieprzony nożyk. Wyglądam jak potwór z bagien obdarty ze skóry. Gdzie te czasy gdy goliłem się maszynką na zwykłą żyletkę. Ale wtedy i zarost nie był taki twardy…

 

Sylwestra spędzimy jednak w Bieszczadach. Co prawda myślałem o czymś lepszym niż Uherce Mineralne* ale wyjątkowo nie będę narzekał. Tanio i właścicielka przybytku nie miała nic, przeciwko gdy powiedziałem, że przyjadę z kotem.

 

*Uherce Mineralne – wieś rolniczo-przemysłowa. We wsi działają: przesypownia cementu [przynajmniej będzie biało], państwowe przedsiębiorstwo rolne zatrudniające więźniów [liczę na Men of Oz live].

 

byk-po-raz-drugi : :
gru 27 2004 W tym roku
Komentarze: 4

Spędziliśmy te święta naprawdę razem. Owszem, z przerwami, ale co z tego? I tak było cudownie.

W wigilię do późnego popołudnia spędziliśmy razem. Potem Byczek pojechał do rodziny a ja zabrałem się za gotowanie. Późnym wieczorem znów byliśmy razem. Bez planowania, umawiania. Wszystko było spontanicznie i to właśnie jest najfajniejsze.

Menu za wyjątkiem zupy grzybowej też dalekie było od tradycyjnego. Doszedłem do wniosku, że lepiej ugotować to, co nam sprawi przyjemność niż to, co powinno się jeść ze względu na tradycję.

Pozostałem dwa dni też spędziliśmy wspólnie na rozmowach, czytaniu czy oglądaniu filmów. Czynności bardzo prozaiczne, ale jak do tej pory w moim życiu brakowało czegoś takiego. Teraz widze, do jakiego stopnia sztuczne były moje poprzednie związki.

 

To były bardzo nietypowe, ale jak dla mnie na prawdę szczęśliwe święta. Czuję, że jest dobrze. Że czas pracuje na naszą korzyść. Bo żeby było miło i spontanicznie trzeba się ze sobą oswoić. Żeby budować własny dom trzeba czegoś więcej niż sypiania razem. Widzę różnicę między tym jak traktowałem Byczka rok temu a jak traktuję teraz. Z dnia na dzień staje się domownikiem a nie tylko facetem, z którym się spotykam. Z dnia na dzień on się, co raz bardziej udomawia. Mamy, co raz więcej wspólnych spraw i tematów. Nic tak nie łączy ludzi jak szara codzienność. Miło jest spotkać się wieczorem, po opowiadać jak minął dzień, zjeść razem kolację. Ale po prostu położyć się, mocno przytulić i milczeć. Milczeć nie dla tego, że nie mamy sobie nic do powiedzenia a dla tego, że są momenty, w których słowa są zbędne.

 

byk-po-raz-drugi : :
gru 26 2004 Rok temu
Komentarze: 1

Rok temu miało być wszystko tak jak należy. Prawdziwa choinka, prawdziwa wigilia, wszystko jak w porządnej, kochającej się rodzinie. Wyszła jedna, wielka tragedia. Gotowanie tego wszystkiego myśląc „a jak by to smakowało temu nowemu”, ubieranie choinki ukradkiem patrząc na telefon, składnie życzeń, które i tak wiadomo, że się nie spełnią.

Tak na prawdę Leszek chciał tymi świętami uratować nasz związek. Niestety kilka lat za późno. Teraz z perspektywy czasu widzę, do jakiego stopnia to wszystko było sztuczne. Wybieranie i ubieranie choinki, życzenia świąteczne a w końcu wyjazd pierwszego dnia świąt. Wyjazd, bo w domu nie dało się wytrzymać. W hotelu też z resztą nie. Najpierw Krynica potem Sanok. W Sanoku emocje wzięły górę i wybuchła potężna awantura, pod czas, której prosto z mostu powiedziałem, że nie zatrzyma mnie. Odchodzę.

 

Pozostała niechęć do choinki, świąt i hotelu Jagiellońskiego. Ale jestem mądrzejszy o kolejne doświadczenie. Jeśli coś się ma skończyć to nie należy tego przedłużać na siłę. Bo idą święta, bo ma urodziny itp. W takiej sytuacji nie stworzy się miłej atmosfery a jedynie piekło. I nie pomoże choinka czy wyjazd. Nie pomoże a jedynie obrzydzi.

 

byk-po-raz-drugi : :
gru 21 2004 Co w duszy gra...
Komentarze: 3

Cierpię na bezsenność. I trzyma mnie tak już od dwóch tygodni. Dzień się zrobił zbyt krótki. Za dużo stresu. Za dużo pracy. Za mało czasu by żyć. Za mało by myśleć o czymś innym niż praca. Co raz częściej mam ochotę pieprznąć tym wszystkim, złożyć wymówienie i wreszcie mieć spokój. Ale w takiej chwili wystarczy, choć na moment rzucić okiem na wyciąg z banku. Pomaga. Z tygodnia na tydzień, co raz mniej.

 

Byczek też zapracowany. Też się skarży. I ma zdecydowanie gorzej niż ja. Ale trzyma się dzielnie. Mimo tego, że czasami nie potrafię go wysłuchać, doradzić, pocieszyć. Jednak pod pewnymi względami jestem bardzo samolubny. Ja, mój, moje itp. Chwilami aż mi wstyd.

Ale to chyba tak działa, że w momencie, gdy w pracy muszę wysłuchiwać jak ludzie mi opowiadają o swoich problemach to w domu mam ochotę sam trochę pogadać. Zawsze byłem dobrym słuchaczem, ale nie da się ukryć, że moja zdolność słuchania jest na wyczerpaniu.

 

Wiem już, co chcę robić w święta. Zrobić sobie gorącą kąpiel, wziąć dobrą książkę, tacę pełną fajnych przekąsek i oderwać się od rzeczywistości. Moja wanna moją twierdzą!

 

Postanowień noworocznych w tym roku nie będzie. Jeśli mam coś w swoim życiu zmieniać to, czemu akurat od nowego roku? Na realizacje planów każdy czas jest dobry. A planów jest sporo. Większość z nich można było zrealizować już dawno, ale szczerze mówiąc to po powrocie z pracy jest najczęściej tak zjebany, że kompletnie nic mi się nie chce robić. Lenistwo – może. Brak samodyscypliny – na pewno. Na szczęście nie muszę sobie nic na siłę udowadniać, bo dobrze wiem, na co mnie stać.

 

byk-po-raz-drugi : :
gru 19 2004 Totalne lenistwo
Komentarze: 1

I znowu totalne lenistwo. Przez cały weekend spanie, jedzenie i oglądanie filmów. I pogoda nie za ciekawa i ogólnie bark chęci by gdzieś jechać lub coś robić. Nie, chęci na wyjazd są, ale na dłuższy i dalszy.

 

A w ogóle to chyba jest tak, że im mniej ze sobą jesteśmy to tym bardziej się kłócimy. W ciągu tygodnia nie ma za bardzo czasu by po być razem. Są zakupy, jakieś załatwianie różnych spraw. Niby wspólnie, ale… w weekend wszystko jest inaczej.

 

W sobotę z zaciekawieniem popatrywałem na blok naprzeciwko. Wieje, zimno, piździawa straszna a baby pracowicie stoją w oknach i szyby pucują. Mnie by się nie chciało. Cieszę się, że w tym roku nie muszą żadnych świąt robić. Żadnego pichcenia, sprzątania. Choinki też nie będzie. Kot i tak jest niesamowicie aktywny i psotny. Przy jego poprzedniku choinka częściej leżała i stała. Bombki się tłukły, igły sypały a ja tylko podnosiłem choinkę i sprzątałem, czym prędzej szkło, co by zwierzaki łap nie pokaleczyły. Tym razem będą jedynie stroiki z żywych gałązek.

 

No i pozostaje jeszcze kwestia prezentu. Nie mam pojęcia, co kupić Byczkowi. A chciałbym mu zrobić niespodziankę. Obawiam się, że w poniedziałek lub wtorek czeka mnie wyjazd do Katowic. Więcej sklepów, większe możliwości.

 

Wyjazd na Sylwestra też się jakoś nie składa. Nie wiem gdzie, nie wiem jak. W pracy problem z urlopem i u mnie i u Byczka. Ja zasadniczo mogę po prostu nie przyjść i nic złego się nie stanie. Byczek nie za bardzo. Chyba weźmiemy zwolnienia lekarskie.

 

byk-po-raz-drugi : :