lis 11 2004

I tak życie się toczy...


Komentarze: 5

Uprzedzając pytania niektórych – żyję i dobrze się mam. Na szczęście lub niestety, – jak kto woli.

Życie się powoli poukładało na, tyle, że blog znacznie stracił na znaczeniu. W domu wszystko OK, więc nie ma się, na co wypłakiwać, w pracy zapieprzanie od rana do wieczora, więc i specjalnie nie ma, kiedy pisać. Życie stało się lekko monotonne i aż do obrzydliwości poukładane. Rok temu jeszcze nie do pomyślenia.

 

Kotek chowa się całkiem dobrze i powoli dochodzi do siebie po traumatycznych przeżyciach w schronisku. Staram się go trzymać krótko i zbytnio go nie rozpuszczać, lecz nie jest to łatwe, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że Byczek postępuje wręcz przeciwnie. Obawiam się, że gdyby miał dzieci to by mu na głowę szybko wlazły.

 

Lista czytanych blogów od pewnego czasu systematycznie spada czy też ze względu na to, że kilka ciekawszych zostało, zahasłowanych czy tez ze względu na pogarszający się poziom pozostałych. Ostatecznie śledzę trzy, godne uwagi i czwarty, bo ciekaw jestem jak daleko można się posunąć w walce o bycie gwiazdą.

 

byk-po-raz-drugi : :
aldi
12 listopada 2004, 15:21
Ja rozumiem, szczęśliwe życie rodzinne z Byczkiem i kotem u boku itd. ale chyba nie przestaniesz pisać?
PLUTO do alexbluessy
12 listopada 2004, 10:27
nie, chyba że rozwiążecie od razu kwestie sukcesji kota :>
12 listopada 2004, 09:42
a ja też chciałabym mieć kota - planujemy nawet zakup stancjowego, który byłby wszystkich, całej naszej czwórki. tylko nie wiem czy to dobry pomysł...
Byk -> PLUTO
11 listopada 2004, 23:43
U mnie kot słucha się bardziej niż małżonek...
11 listopada 2004, 23:36
U mnie ja temperuję kota, a małżonek rozpuszcza. Efekt - mnie kot szanuje, małżonka nie :)

Dodaj komentarz