wrz 30 2004

Obawy


Komentarze: 2

Ten tydzień jest po prostu koszmarny. O ile poniedziałek był w miarę znośny tak od wtorku jest co raz gorzej.

Byczkowi udało się zupełnie spieprzyć mi urodziny. Do tego stopnia, że nie miałem ochoty zupełnie na nic. I jak zwykle poszło o tą jego cholerną bezmyślność. No i co z tego, że zrozumiał co zrobił, że wysłał parę listów, że wczoraj przepraszał. A ja i tak wiem, że on się już nie zmieni, że zawsze tak będzie. Jeszcze nie raz coś spieprzy a potem będzie żałował, przepraszał. Ciekawe jak długo. Zgodnie z teorią zmęczenia materiału ja pewnego dnia nie wytrzymam i poślę go do diabła – NIEODWOŁALNIE.

Najgorsze jest to, że obaj przezywamy w pracy dość trudny i ciężki okres. Mimo usilnych starań odbija się to na tym, co dzieje się w domu. Gdzieś odreagować trzeba. Obaj się staramy, ale… nie zawsze się udaje zachować spokój.

Dziś też mnie zaczepiał, drażnił. Nawet nie chciało mi się z nim siłować. Pożegnaliśmy się bardzo chłodno. I tak zostanie do jutra.

Co raz bardziej mam ochotę wyjechać gdzieś, choćby na weekend. Sam. Daleko. W chwili obecnej jest to jednak zupełnie nie realne.

Tej jesieni miał być Budapeszt, wyjazd w Bieszczady a będzie wielkie gówno. Nie wyrwiemy się z pracy nawet na dwa – trzy dni. To mnie dołuje dodatkowo.

Nie ukrywam, że boje się weekendu. Chyba powiem Byczkowi, żeby tym razem został u siebie. Wiem, że jedno małe nieporozumienie może wywołać ogromną awanturę.

 

byk-po-raz-drugi : :
kaisa.
01 października 2004, 16:17
masz racje,nie zawsze da sie zachowac spokoj...
30 września 2004, 22:53
eh , sama juz niewiem co ja mam zrobic z Krzysiem , caly czas zostawia mnie pozniej wraca z podkulonym ogonem...teras mowil ze odchodzi ostatetecznie , i chyba mu wierze , moze bedzie tak lepiej , aby twoj weekend byl dobry , spi , jedz i nic nie rob i sie powkurwiaj to rozwal cos tam albo pojedz na przejadzke...pozdrawiam .

Dodaj komentarz