sie 28 2005

Testujemy...


Komentarze: 1

Ostatni weekend wakacji postanowiliśmy spędzić nieco bardziej aktywnie niż zwykle. Tym bardziej, że w sobotę pogoda była przednia i aż żal było dzień w wyrku spędzić. Wybraliśmy się więc do parku w Chorzowie co by atrakcji różnych poużywać. Objechaliśmy park do okoła nizinną kolejką linową, potem do połowy wąskotorową i przy okazji zawitaliśmy do planetarium. Na następny raz zoatła strzelnica i tor saneczkowy a na kilka następnych razy pozostałe seanse w palnetarium a dość dużo tego tam mają. Wesołe miasteczko sobie odpuściliśmy bo po Vidampark te chorzowskie już takie fajne się nie wydaje. W każdym razie fajnie było i nie ukrywam, że mieszkańcon osiedla Tysiąclecia strasznie tego parku zazdrosze. Wstyd, że w Warszawie czegoś takiego nie ma, choć z drugiej strony to niby po co? Kto by tam weekendy spędzał skoro większość „warsiawiaków” na weekend do domu na wieś wraca...


Ze spraw bardziej przyziemnych Byczki przymierzają się do zmiany auta na nowe. Jakieś rozsądne i ekonomiczne ma być a nie pełna rozpusta i rozpasanie jak do tej pory. Celem zapoznania się z kandydatami odbyliśmy pierwszą z zaplanowanych jazd testowych. Nowym Swiftem. I tu pozostał niesmak ogromny połączony z niedowierzaniem. Jak Suzuki mogło takie gówno zrobić. Nie ukrywam, że jestem fanem stergo Swifta. Jak komu potrzebne ekonomiczne auto miejskie a czesem i po za miasto chciał by się wybrać to lepszego nie ma. Może bez ekstrasów ale silnik fajny, dobrze wykonane i dość bezawaryjne. A nowe... szkoda mówić. Po pierwsze to silnik 1,5 w ogóle mocy nie ma, po drugie to odwykłem od auta w którym biegi się zmienia na siłę a po trzecie to wyciszone jest beznadziejnie i przy 80 to już trzeba radio pogłośnić bo silnik je nieco zagłusza. I nie są to jedyne mankamenty tego auta. Nie powiem, ładne jest, może i wnętrze starannie wykonane i deska rozdzielcza oko cieszy ale... nie za tą cenę. 50 k za takie jeździdełko byle jakie dać to duża przesada. Na szczęscie kandydatów do obejchania jeszcze kilku zostało ale i tak mam cichą nadzieję, że na Volvo S 40 się skończy. A, że Byczek trochę nie przekonany, że marudzi, że drogie... Jeszcze kilka takich swiftów i się przekona.

byk-po-raz-drugi : :
hom
08 września 2005, 15:48
po rozbiciu wozu właśnie się zastanawiałem, żeby coś nowego kupić i Swift był na celowniku, ale po tym co tu przeczytałem... chyba już odpadł...

Dodaj komentarz