Najnowsze wpisy, strona 2


lut 02 2006 Mężczyzna o motoryzacji czyli dialogi na...
Komentarze: 2

Nie da się ukryć, że obaj lubimy jeździć. Lubimy także jeść. Kiedyś Sebastian prędzej by umarł niż zjadł coś w aucie, bo te okruszki... Ja w swoich zawsze miałem syf. Od pewnego czasu poddał się presji i sam różne opakowania po produktach mniej lub bardziej spożywczych wrzuca za siedzenia. Prócz śmiecenia w aucie także rozmawiamy. Często ze skutkiem jak widać niżej.

Ja: Nie będe jeździł tym autem do pracy, za dużo pali.
On: Ty jeździsz wolno i ekonomicznicznie, zwłaszcza w nocy. Tobie będzie paliło mniej.
Ja: No przecież kiedyś kupię sobie soczewki!

Ja (zjadłem w drodze kanapkę, wysiadam i patrzę na siedzenie): Zobacz, tu się taki serek przylepił!
On: Pomyśl, skoro z jedej strony się przylepił do siedzenia do z drugiej musiał do twojej...

Ja (jadąc w zimny dzień autem zastępczym z wielkim hamburgerem w dłoni): Nie wiem jakie auto kupimy jako następne ale musi mieć obowiązkowo automat i dupogrzeja
On: Dupo-co?
Ja: Podgrzewane siedzenia.
On: A zmieniać biegów to już nie łaska?
Ja: A niby jak ja będę jadł zmieniając biegi?

byk-po-raz-drugi : :
lut 01 2006 Robota dla Kopciuszka
Komentarze: 0

W zawiązku z planowaną przeprowadzką powoli zabieram się do porządkowania papierów. Niby zostało jeszcze trzy miesiące ale notoryczny brak czasu (czytaj: lenistwo)oraz tony makulatury zmusiły mnie do podjęcia działań już teraz.
Przez ostatnie dwa lata nagromadziłem kilkadziesiąt kilo dokumentów, czasopism, gazet. Nic nie poradzę, że nie lubię czytać dłuższych tekstów na mionitorze - na ogół wszystko drukuję. A sterta makulatury rośnie.
W ciagu najbliższych kilku tygodnie mam zamiar zrobić z tym porządek. Wyrzucić każdą niepotrzebną kartkę, co niestety wymagało będzie przeczytania uważnie tego wszystkiego. Robota porównywalna do wybierania grochu z popiołu - w sam raz dla Kopciuszka. Może jest jakiś chętny ?

byk-po-raz-drugi : :
sty 25 2006 Matki, żony i kochanki
Komentarze: 0

Zima rozszalała się na dobre. Całą niedzielę z niepokojem obserwowałem wskazania termometru i zastanawiałem się jak mam dotrzeć do pracy przy temperaturze -30. Poniedziałek zgodnie z przewidywaniami przywitał mnie arktycznym mrozem i czasem oczekiwania na taksówkę przekraczającym 40 minut. Nie dość, że tyle czekałem to na dodatek trafiłem na sfrustrowanego taksówkarza, który w ciągu siedmiu minut zdążył mi opowiedzieć o swoim życiu osobistym i związanymi z nim wątpliwościami natury moralnej. Przyjaciółka mu wypomina, że za mało czasu jej poświęca, w domu żona marudzi, że nigdy go nie ma i co tu robić. Miałem mu ochotę szczerze powiedzieć, że jest dupa nie chłop, nie potrafi sobie zorganizować czasu bo z doświadczenia wiem, że przy dobrej organizacji można mieć partnera i dwóch kochanków* i jeszcze trochę czasu dla siebie. A przy jego pracy to już w ogóle nie ma o czym mówić. Niestety złe we mnie nie wstąpiło tak bardzo jak by mogło i rewolucyjnych poglądów nie wyjawiłem. Ciekaw jestem jak wiele małżeństw jest w takiej sytuacji. I proszę nie zawracać mi głowy jakimis badaniami czy statystykami do wiadomo, że i tak większość prawdy nie powie nawet anonimowo. I niech nikomu nie przyjdzie do głowy, że to potępiam. Sorry, ale jak by mi po chałupie latała kobita wyglądająca jak miotła, wiecznie niezadowolona, typ matki-polki to na 100% tez bym sobie kochankę znalazł.

We wtorek nie było wiele lepiej po za tym, że za taksówkę robił Sebastian, któremu w końcu udało się urochomić auto.

W pracy w ciagu tych dwóch dni nadrobiłem wszystkie zaległości, z nudów zrobiłem porządek na i w biurku. Wszystko z nudów bo na zewnątrz zimno i wychodzić się nigdzie nie chce. Zdecydowanie nie pamiętam bym dwa dni pod rząd wysiedział w biurze po osiem godzin.

Wspaniałomyślny dział HR dał nam całe trzy godziny na zaplanowanie urlopów na nadchodzący rok. Szybko i podstępnie udało mi się pozajmować najlepsze terminy. Wychodzi na to, że w maju wyjeżdzamy na trzy tygodnie.


*Zdaję sobie sprawę, że niektórzy po przeczytaniu tego zdania zacierają ręce i mówią „a nie mówiłem!” więc od razu pozwolę sobie sprostować: owszem był takie okres w moim życiu, ale wtedy byłem, młody, głupi i pełen niewyżytej energii. Teraz by mi się tak nie chciało.

byk-po-raz-drugi : :
sty 16 2006 Pendolino
Komentarze: 0

Pogiąg do pojazdów szynowych wygrał z rozsądkiem i w sobotę pojechaliśmy do Pragi. Bynajmniej nie z zamiarem zwiedzania. Główną atrakcją miało być Pendolino.
Po Czeskich torach Pendolino jeździ trochę ponad miesiąc i z dość mizernym skutkiem. Z siedmiu składów jeżdzą dwa. Reszta stoi i czeka aż technicy Alstom usuną awarię komputerów pokładowych.
Choć konstrukcja Pendolino do najnowoczesniejszych nie należy to wagony są ładne w środku i bardzo ciche. Wierzę na słowo, że miejscami jadą 160 bo prędkości w nich nie czuć, z niecierpliwości czekam, aż skończy się wymiana torów i pociągm pomknie prawie 200.

W Pradze zwiedziliśmy muzea: zabawek (zajebiste), techniki (jeszcze bardziej zajebiste) i figur woskowych (małe i stanowczo za drogie biorąc pod uwagę to co można w nim zobaczyć). Pogoda był średnia, zimno i wietrznie i nie specjalnie nalegałem na jakieś dłuższe spacery.

Przy okazji stwierdziłem, że jestem całkowicie odporny na uroki Pragi. Zdecydowanie bardziej wolę Budapeszt. Zwłaszcza od momentu gdy Węgrzy zaczęli mówić po angielsku. Ładniejsze tramwaje, fajniejsze metro i te bulwary nad Dunajem. Nie, stanowczo Praga nie jest taka fajna. No i w Budapeszcie w przeciwieństwie do Pragi jest na kim oko zawiesić.

byk-po-raz-drugi : :
sty 10 2006 Spodnie
Komentarze: 5

Załatwiłem kolejne gacie. Nogawka do kolana uwalana błotem do tego zacieki z soli. Pani w pralni stwierdziła "wełna... z wełny nie zejdzie". Sebastian się pewnie ucieszy, bo własnie przestał mieć garnitur.
Nie wiem jak to się dzieje, ale ubrania niszczą mi się okropnie szybko. Mam całą szafę rzeczy rozprutych, bez guzika, wyplamionych. Wszystko najpierw wędruje do pralni a potem czeka na naprawę. I pewnie się nie doczeka. Koszul bez guzików mam z 10, spodni z zepsutym suwakiem ze 4 pary a do tego dwie marynarki z naderwanymi rękawami.
Ze względu na to, że ostatni garnitur w grudniu zdekompletowałem drąc gacie na dupie Sebastian pożyczył mi swój. I dziś już jest po spodniach.
W najbliższym czasie czeka mnie wizyta w sklepie i poszukiwanie krawca, który może coś poreperuje.

byk-po-raz-drugi : :