Dochodzę... do siebie
Komentarze: 2
Jak to sie zwyklo mówic 'starosc nie radosc' I mam tego najlepszy przyklad. Jest sroda a ja ciagle nie moge sie pozbierac po weekendowym szkoleniu. Jednak szesc godzin snu w ciagu trzech dni to stanowczo za malo.
Towarzystwo okazalo sie fajne a ja juz od dawna potrzebowalem sie wyszalec. Teraz powoli dochodze do siebie.
Na szczescie zdjecia z róznych kompromitujacych harców udalo mi sie przechwycic w calosci.
Wkurw powyborczy powoli mi przechodzi. Zaczynamy sie z Byczkiem zastanawiac nad przeprowadzka do naszych poludniowych sasiadów. Bratyslawa nam sie podoba, blisko do Wiednia, nie za daleko do Budapesztu. Ciesze sie, ze w kazdej chwili moge wrócic do tlumaczen I pisania - nie wazne miejsce, byle by internet byl.
Dodaj komentarz