Integracji ciąg dalszy
Komentarze: 0
Weekend minął pod znakiem kolejnej imprezy integracyjnej. Z tą różnicą, że tym razem u Byczka w firmie, znacznie bliżej i byliśmy tam obaj. Wszystko zrobione według tego samego scenariusza co u mnie, żarcie gorsze, ta sama nuda. Zmyliśmy się po kilku godzinach bez większego żalu.
W niedzielny wieczór poszliśmy na „Sincity”. Niezłe, choć momentami zalatwało Kill Bill. Ktoś wie, którą scenę reżyserował Tarantino? Bo jakoś nie chce mi się szukać w necie. W ogóle zaskoczył mnie frekwencja, zajęte było ¾ sali a tylu dresiarzy w kinie to chyba jeszcze nie widziałem.
Sezon na komary rozpoczęty w pełni. Na zewnątrz gryzą ścierwa jedne, w domu mam spokój bo kot nie przepuści żadnemu. Ogólnie łapie i zjada wszystko co fruwa. Trochę się boję co będzie gdy spotka pszczołę lub osę ale liczę na jego instynkt.
Dodaj komentarz