Oko za oko...
Komentarze: 0
Pogoda paskudna, jak co dzień a do tego sąsiedzi robią remont albo rozwalają blok sądząc z odgłosów. Wiercą w ścianach od siódmej rano i już mnie zaczyna coś trafiać. Chyba pojadę po Byczka i odbierzemy dziś odbitki zdjęć. Z dwojga złego wolę deszcz od świdrowania w ścianach.
Co do Byczka to… chyba nigdy tak do końca go nie zrozumiem. Ciągle mam żal za niedzielę, że to, że na mnie nakrzyczał, że nie potrzebnie użyłem siły wobec Krzyśka. Zdecydowanie tego nie rozumiem i nie czuje się ani trochę winny. Przyjeżdża obcy facet, usiłuje pobić kogoś, kogo kocham i ja mam na to patrzeć spokojnie? Odruch chronienia bliskich jest we mnie zbyt silnie zakorzeniony by nie reagować na coś takiego. Z resztą myślę, że każdy normalny facet zrobiłby tak samo. Jakoś nie uważam, żeby zasada „jak ktoś cię uderzy to nadstaw drugi policzek” była właściwa. Może w czasach biblijnych, ale na pewno nie dziś. Jestem zdania, że należy walczyć o swoje i na przemoc odpowiadać przemocą.
Dodaj komentarz