Przypadkowe spotkanie
Komentarze: 1
Poranek był taki jak lubię. Nikt się nigdzie nie spieszył, był czas i na śniadanie i na to, żeby wrócić do łóżka i jeszcze chwilkę poleżeć i poczytać. Koło południa pojechaliśmy oddać do pralni spodnie, potem Byczek udał się do siebie trochę w domu pomieszkać a ja aż do wieczora grzebałem po Internecie w poszukiwaniu informacji na temat telefonów, które mam zamiar kupić.
Wieczorem postanowiliśmy iść na spacer a przy okazji odebrać spodnie z pralni. Na drodze do centrum minęliśmy auto Krzyśka, który wracał do domu. Trochę się przestraszyłem, że powtórzy się sytuacja z przed kilku tygodni, że znowu będzie jakaś awantura, ale nie stało się kompletnie nic. No cóż, miasto jest dość małe i czy chcemy tego czy nie to od czasu do czasu będziemy na siebie wpadać.
Myślę, że nie powinienem mieć wyrzutów sumienia. Mieliśmy równe szanse, można nawet powiedzieć, że on większe. Nie zabrałem mu faceta – wywalczyłem go. Być może moje działania nie były ani moralne ani etyczne, ale nie będę się tym przejmował. W końcu od października ubiegłego roku wiedział, jaka jest sytuacja i nie starał się o Byczka nawet w 10% tego jak mógł się starać.
Dodaj komentarz