Streszczenie
Komentarze: 1
Wtorek
Cudowne rozpoczęcie dnia o 5 rano by zdążyć na pociąg o 6.30. Opatrzność musi mnie bardzo znielubić ostatnio, bo mimo miejsca w pierwszej klasie trafiło mi się w przedziale małżeństwo z dzieckiem. Dziecko było cudownie żywe, na mnie wylało kawę, na swojego ojca soczek. Ja się miałem, w co przebrać, co tez i uczyniłem na 15 minut przed stacja końcową, tatuś dziecka nie za bardzo i wysiadł z pociągu brudny jak świnia.
Pierwszy dzień szkolenia był dość ciekawy. Jedynym zgrzytem były posiłki. Ani w firmie ani w hotelu jedzenia nie było za dobre i w ilość odpowiedniej dla anorektyków niż średniej wagi mężczyzny. Wieczorem zafundowałem sobie wycieczkę do centrum w celu uniknięcia śmierci głodowej. Syty i zadowolony zadzwoniłem do Byczka.
Środa
Wykłada cały dzień. Jeden nudniejszy od drugiego. Schowany za grubym filarem w sali konferencyjnej drzemałem sobie spokojnie mniej więcej do obiadu. Po obiedzie zmienił się wykładowca a atmosfera uległa ożywieniu.
Wieczorem udałem się na integracyjny wypad do knajpy. W brew wcześniejszym zapowiedziom firma stawiała piwo bez ograniczeń, dzięki czemu większość uczestników rozrywki po powrocie do hotelu integrowała się z muszlą klozetową.
Czwartek
Rano olałem wykłady. O 10 przyjechał Byczek w sprawach służbowych. Jako, że umówiony był na 13 mieliśmy trochę czasu dla siebie. Wróciłem akurat na obiad i popołudniowe wykłady. Wieczorem rozrywki integracyjne tym razem w hotelu.
Piątek
Wykłady, test, obiad i do domu.
Byczek czekał na dworcu po uprzednim zawiadomieniu, którym pociągiem jadę. Potem szybki prysznic i wyjście do kina. Film „Ja, robot” okazał się kompletnym niewypałem, w przeciwieństwie do „Krucjaty Bournea” oglądanej w ubiegłym tygodniu.
Podsumowanie
Nie da się ukryć, że tęskniłem za Byczkiem. Mimo telefonów, smsów i tego wszystkiego było mi bez niego cholernie smutno. Nie miałem ochoty ani szaleć po knajpach ani oddać się grzesznym przyjemnościom wraz ze współuczestnikiem szkolenia, który czynił w tym kierunku liczne i bezskuteczne starania. Dzięki temu nabrałem do samego siebie więcej zaufania. Chyba musi mi być z Byczkiem dobrze skoro nie skorzystałem z okazji na seks z kimś, kto nawet mi się dość podobał.
Dodaj komentarz