Tendencja spadkowa
Komentarze: 2
Stan ogólnego wkurwienia mi się pogłębia. Przez pół nocy wyło mi pod oknem jakieś auto i po kilku godzinach miałem ochotę wyjść i je podpalić. O czwartej rano przyszedł jakiś kretyn, wsiadł i odjechał. Niech jeszcze raz zrobi taki numer a pierwsze, od czego zacznie następnym razem to pompowanie wszystkich czterech kół na dzień dobry. Jak ma skurwysyn popsuty alarm to niech go kurwa naprawi a nie ludziom pod oknem stawia. Do pracy pojechałem rozpaczliwie niewyspany i na dobre oprzytomniałem koło jedenastej.
Byczek co raz bardziej zniechęcony jest swoja pracą i zachodzącymi w niej zmianami. Myślę, że trochę przesadza. W każdym razie wysłuchałem go dziś w miarę uważnie, choć pocieszałem bez zbytniego entuzjazmu. Naprawdę nie uważam, żeby ty była odpowiednia pora by się zwolnił. Wizja kupienia małego domku w Bieszczadach i zamieszkania tam na stałe jest bardzo zachęcająca, ale ja to planowałem dopiero za kilka lat a on o tym mówi co raz częściej.
Wieczorem poszliśmy na spacer mimo tego, że mi nogi do dupy ze zmęczenia wchodzą. Podczas kolacji doszło do ostrzejszej wymiany zdań. Udało mi się powstrzymać i nie zrobić awantury, ale na dobre kilkanaście minut atmosfera uległa wyraźnemu ochłodzeniu. Kurwa, jak ja nie lubię bezmyślności. Jeśli o coś proszę to pewnie dla tego, że jest to dla mnie ważne a nie dla tego, żeby sobie pogadać. Robi źle, potem mówi, że nie myślał, że dla mnie to takie ważne. No właśnie, nie myślał… Tak jak uczucia można wyrazić na tysiące sposobów to i tak samo można na tysiące sposobów okazać, że ma się kogoś w dupie. Nie wiem, dziś już mi się nawet złościć nie chce.
Dodaj komentarz