Upadek
Komentarze: 4
Podczas wizyty w Warszawie ze smutkiem zauważyłem, że upadł jeden z ostatnich bastionów PRL’u – Hortex przy Świętokrzyskiej. Czemu ze smutkiem? Bo mam całkiem miłe wspomnienia wiążące się z tym przybytkiem. Jako niewinne dziecię chadzałem tam z moją szanowną rodzicielką na takie przysmaki jak galaretka czy bita śmietana z jeżynami, kupował się tak ciasta czy lody w bloku… Może to się wydawać śmieszne, bo teraz to wszystko jest dostępne w każdym sklepie, ale dwadzieścia lat temu… Swoją drogą ciekawe, co z Hortexem przy Targowej. W tamtej części Pragi to już ze trzy lata nie gościłem. Momentami tęsknię za Warszawą z mojego wczesnego dzieciństwa. To było takie fajne miasto.
Dziś Energetyka Beskidzka postanowiła mi zrobić niespodziankę – wyłączyć prąd za… 12 zł niezapłacone od stycznia. Akurat w rachunkach mam porządek i wiem, za co płaciłem i wiedziałem, że jest OK. Chłopa z elektrowni o mało ze złości po schodach nie spuściłem. W każdym razie zaniechał kontaktów z moim licznikiem i prosił o wyjaśnienie tej wprawy w rejonie. Pojechałem od razu, bo perspektywa pozbawienia dostaw energii z lekka mnie przeraziła. I co się okazało… System się pomylił i policzyli mi trzymiesięczną opłatę za sam licznik. Nikt nie wie jak i czemu. Na szczęście pani w rejonie była bardzo miła, wszystko skorygowała i nawet przeprosiła, więc wkurwienie ustąpiło. Na wyjaśnienie pomyłki poświęciłem ponad godzinę czasu. Gdyby mnie w domu nie było to chłop by zdjął licznik i bez prądu bym został do poniedziałku.
Weekend spieprzony na sprawy zawodowe. Byczek marudzi, że mnie nie będzie. Nie jest dobrze. I nie będzie lepiej, bo od wtorku do piątku jestem w Warszawie. I znowu najwięcej na tym zarobią telekomy.
Dodaj komentarz