Komentarze: 4
Nie jestem pedantyczny, nie przeszkadza mi bałagan i naprawdę rzadko zdarza mi się powiedzieć komuś „weź i tu posprzątaj”. Dziś w końcu nie wytrzymałem. Rano specjalnie przyjechałem do biura dużo wcześniej niż zwykle by porozmawiać ze sprzątaczką.
W biurze korzystamy ze wspólnych telefonów a większość pracowników to kobiety. Nie wiem jak to się dzieje, ale słuchawki są zawsze upieprzone korektorem i pudrem. Aż obrzydzenie bierze. No i od jakiegoś czasu wojuję ze sprzątaczką by, choć co drugi dzień te słuchawki przetarła mokrą szmatą. Zero odzewu. Nie pomagały listy naprowadzające typu „telefon składa się również ze słuchawki”. Wczoraj na dzień dobry wybrudziłem sobie koszulę słuchawką właśnie i stwierdziłem, że dość tego. Zwróciłem uwagę, grzecznie i spokojnie. I co w zamian usłyszałem… Że nie dość, że za nas kubki zmywa to jeszcze i słuchawki ma czyścić. Ona nie ma na to czasu. Ja chyba nie wiem ile jej na godzinę płacą, ona dużo biur musi obskoczyć i takimi rzeczami zajmować się nie będzie.
I faktycznie nie będzie. Jutro firma sprzątająca przyśle kogoś innego.