Komentarze: 3
Ze względu na to, że ostatnio nam nie wychodzi spędzanie czasu razem poszliśmy dziś z Byczkiem do knajpy a potem w kurs po sklepach. W trakcie udało się nam trochę porozmawiać. Obaj w październiku wyjeżdżamy na spotkania integracyjne. W różnym terminie, w różne miejsca – znowu będzie tydzień rozłąki. Przykro.
W Tesco na dość długo zatrzymaliśmy się przed wystawą sklepu zoologicznego. Z zachwytem oglądałem tchórzo-fredkę czy jak to się tam pisze. W każdym razie jest to zachwycające zwierzątko i… chyba sobie coś takiego kiedyś sprawię.
W ogóle brakuje mi jakiegoś zwierzątka w domu. W rodzinnym domu zawsze był przynajmniej kot i pies, czasami nawet kilka. Rozpieszczone do granic możliwości przez wszystkich domowników dożywały późnej starości. Od czasu, gdy zamieszkałem sam jakoś nigdy nie było warunków na psa czy kota. W domu jestem mało, często wyjeżdżam – nie byłoby się komu opiekować. Na razie musi mi wystarczyć mój Byczek. Chyba i mnie co raz bardziej marzy się ten domek w Bieszczadach. Tak pieprznąć tym wszystkim i zamieszkać w leśnej głuszy…
Nie wiem jak to jest, ale co raz częściej odnoszę wrażenie, że w moim życiu brakuje czegoś ważnego. Tylko czego?