Komentarze: 1
Ostatnio powaliło mnie na kolana ogłoszenie z ofertą pracy w sklepach sieci Albert. Wielkimi wołami napisane „Nic nie umiesz? To wspaniale! Wszystkiego cię nauczymy.” Do tej pory myślałem, że jedynie Biedronka stawia na tanią siłę roboczą w postaci tzw. mięsa armatniego, co to ledwo czytać i pisać potrafi – sprawdzone doświadczalnie w kilku sklepach, więc proszę nie mówić, że to przypadek albo, że złośliwy jestem.
Hasło Alberta skojarzyło mi się wczoraj podczas próby zakupu biletu w Pomarańczowej kasie IC – taki nowy wymysł PKP. Niechybnie popsuł się komputer, kasjerka w szoku po pojawiły się „jakieś napisy”. Po angielsku oczywiście, więc grozą powiało. Na ratunek została zawołana druga kasjerka. Po kilkuminutowej debacie zdecydowały się na krok odważny i niesamowity – wyłączyły na chwilkę monitor. Działanie nie dało nic po za tym, że uciekliśmy się z Byczkiem wyśmiać. Zaproponowaliśmy wykonanie telefonu do informatyków. Pani numer miała, ale kolejne kilka minut zajęło jej wyszukanie numeru kierunkowego do… Warszawy. Informatycy nie odebrali, więc zrozpaczona zaczęła wciskać wszystko po kolei. W końcu wyświetlił się napis „Press any key to reboot”. Kasjerka zaszokowana, że pojawił się kolejny napis zastygła w bezruchu z palcem nad klawiszem Esc w my razem z nią mrucząc cicho pod nosem „wciśnij, wciśnij”. Po kilku minutach kontemplacji wcisnęła. Nic to nie dało, bo padł dysk. Straciliśmy ponad pół godziny i wyszliśmy bez biletów, bo to była jedyna czynna kasa, co sprzedawała bilety na ekspresy.
Bez wątpienia była to przedstawicielka grupy „nic nie umiesz…”. Bilety ja nauczyli sprzedawać, ale w momencie, gdy pojawiło się coś innego niż ekran wyboru trasy kobieta stała się bezradna.
Żeby było ciekawiej ja odwaliłem numer w wypożyczalni video. Pytając o konkretny film posłużyłem się tytułem polskim a nie oryginalnym w wyniku, czego dostałem zupełnie inny film niż chciałem. Jakoś nie przyszło mi do głowy, że będą mieli dwa różne filmy o tytule „Co za życie”. No i sobie pooglądałem Salmę zamiast Angeliny. Dziś robię drugie podejście – może tym razem się uda.