Komentarze: 4
Było super. Co prawda kwatera trafiła sie tym razem niezbyt ciekawa, trochę zbyt daleko od gór ale i tak było fajnie.
Nie marnowaliśmy czasu. Było zwiedzanie cerkwii i pól nafotowych, oglądanie dziekiej przyrody i Ukraińskiej granicy, krótka przejażdżka Honkerem z przedstawicielami starży granicznej i witanie nowego roku na zaporze.
Nie obyło się bez problemów ale nawet zmianę koła na mrozie i śniegu odwaliłem z przyjemnością (i zachwytem Byczka, bo ładnie i szybko mi to poszło).
Ku mojemu zadowoleniu Bieszczady się Byczkowi spodobały i wyraził chęć powłóczenia się z plecakiem po górach. Nie teraz oczywiście a wiosną. Nie ukrywam, że będę czekał na to z niecierpliwością.
Zachód słońca w Smolniku
Fajerwerki na zaporze na Solinie
Bobrowisko w Uhercach