Komentarze: 1
Po ubiegłym tygodniu spędzanym dość intensywnie nastał czas spokoju. W niedzielę zrobiliśmy sobie wycieczkę w góry. Byczek zgodył się jedynie dla tego, że nie zrobiłem w domu obiadu a nagrodą za niewinny spacer miał być posiłek w schronisku. Jak wrócilismy do domu to myślałem, że mi nogi z dupy odpadną. Niestety, brak formy się kłania.
W poniedziałek przesiedziałem w pracy 12 godzin z małą przerwą na wizytę w sądzie. W sądzie jest teraz fajnie bo mają nowego praktykana, który wyraźnie się mną interesuje. Dzięki temu załatwiam wszystko bez kolejki. Dzięki temu dało mi się nawet coś zjeść w drodze powrotnej.
Dzis miałem przyjechać do pracy na dwunastą i... zaspałem. Przyznałem się do tego z czystym sumieniem bo i tak wszyscy myśleli, że sobie jaja robię.
A w ogóel to już mam dość zimy. Na zewnątrz piździ przeokropnie więc jakoś nie mam ochoty się nigdzie ruszać jeśli to nie jest absolutnie niezbędne a od siedzenia w domu dostaję już cholery.
Być może juz niedłogo nudzić się nie będę bo Byczek na poważnie myśli nad wprowadzeniem się do mnie na stałe a nie tylko na weekendy.