Archiwum 27 lipca 2004


lip 27 2004 Lepiej razem...
Komentarze: 0

Trochę zimno i sztywno było dzisiaj. Staraliśmy się rozmawiać na neutralne tematy. Jakoś żaden z nas nie miał ochoty na siedzenie w domu. W kinie nie grali nic ciekawego, padał deszcz, więc spacer odpadał. Pozostały sklepy. Pokręciliśmy się trochę po Makro i Tesco i po raz kolejny dotarło do mnie, że udane zakupy nie zależą od ilości kasy w portfelu, ale od tego czy ma się dla kogo to wszystko kupować. Przez te dwa tygodnie bez niego ograniczałem się do kupowania produktów niezbędnych do przeżycia i zakupy zajmowały mi max. 10 minut. Dziś pochodziliśmy, pooglądaliśmy różne rzeczy łącznie z alkoholem na piątkowy czy sobotni wieczór. Dochodzę do wniosku, że już nie potrafiłbym być sam. Jakieś puste byłoby to życie wtedy.

byk-po-raz-drugi : :
lip 27 2004 Wyrzuty sumienia
Komentarze: 0

Obudziłem się z wyrzutami sumienia. Nie potrzebnie wywlekałem wczoraj podczas kłótni te wszystkie rzeczy z przeszłości. W końcu ja też święty nie byłem i można mi zarzucić równie wiele, co jemu. Na przeprosiny wysłałem mu e-kartkę.

byk-po-raz-drugi : :
lip 27 2004 Telenowela i rozmowy
Komentarze: 0

Moje życie co raz bardziej przypomina brazylijską telenowelę... Tak, wiem pisałem to kilka miesięcy temu. Potem był spokój. Było dobrze, miło, tak jak być powinno. Kilka tygodni temu znowu się zaczęło.

Miałem nadzieję, że od 30 kwietnia moje życie ustabilizuje się i zmieni na lepsze. I wcale mi nie chodzi o przystąpienie Polski do UE do to mnie akurat ani ziębi ani grzeje. 30 kwietnia oficjalnie zaczęliśmy być razem. Potem dowiedział się o blogu, następnie prawie tydzień spędziliśmy w Szczytnie, ponad trzy tygodnie w Iranie a po tym wszystkim, po dwóch miesiącach i dziewięciu dniach postanowił odejść. Po następnych dziesięciu dniach wrócił. Nie wiem czy to dzięki moim staraniom czy i bez nich zrozumiałby swój błąd. W każdym razie wszystko mocno się skomplikowało i ostatnie kilka tygodni spędzam na długich, poważnych rozmowach i szczerze mówiąc co raz bardziej jestem tym wszystkim zmęczony. Trudno jest komuś ciągle udowadniać i przekonywać, że wszystko będzie dobrze, że się ułoży, że wyrosłem już ze skoków w bok i chcę wreszcie spokojnie pożyć.

Poprzednim blogiem podpadłem, to fakt. Z resztą nie jemu jednemu ale to akurat mało ważne. O tym wie. Wie, że blog jest, że będę pisał. Może podam mu adres a może poczekam aż na niego sam trafi. Znając życzliwość mniej lub bardziej znajomych osób to prędzej czy później ktoś mu linka podeśle.

Do wydarzeń ostatnich kilku miesięcy pewnie jeszcze będę wracał bo czuję, że muszę to sobie wszystko uporządkować.

Wracając do dzisiejszego dnia to parę minut po ósmej rano obudził mnie listonosz z paczką. Przyjechał mój zasilacz kupiony na Allegro. Pewnie bardziej bym sie ucieszył gdyby to nastapiło kilka godzin później. Efekt był taki, że zjadłem na śniadanie resztę wczorajszej kolacji i położyłem się ponownie do łóżka. Wstałem koło dwunastej i ledwo zdążyłem się wyszykować by pojechać po Byczka do pracy. Potem był Empik, M1 i Ikea. A w międzyczasie poważna rozmowa.

Między Empikiem a M1 przyznał się, że wysłał list pożegnalny do swojego byłego faceta. Wkurwiłem się okropnie. Po tym co było w niedzielę miałem nadzieję, że sprawa została rozwiązana, zakończona i definitywnie zamknięta. Na nic moje prośby i tłumaczenia. Byczek musiał mieć swoje ostatnie słowo. Przez kilka chwil żałowałem, że chciałem by wrócił. Pomyśłem, że trzeba było sobie dać spokój, jechać na długi urlop i zapomnieć. Miałem ochotę zabrać z auta swoje rzeczy i pozostawić go pod tym M1. Przeprosiny i rozmowa nieco mnie załagodziły. W Ikea kupilismy kołdrę i poduszkę, w piatek pewnie przyjdzie pora na kupno drugiego materaca...

Temat maila powracał jednak cały wieczór. Doszło do tego, że na GG zrobilismy sobie dość poważną awanturę wywlekając sprawy z przed roku nawet. Każdy z nas pisał o co ma żal do drugiego, na co jest zły itp. Nie wiem na ile to pomogło lub oczyściło atmosferę. Jedyne co z tego zrozumiałem to to, że najpierw musimy odbudować zaufanie a dopiero potem zabrać się za budowanie związku.

Jedyna pociecha w tym wszystkim to fakt, że potrafimy ze sobą rozmawiać i słuchać. Z realizacją postanowień jest już nieco gorzej ale... mam nadzieję, że i to z czasem ulegnie poprawie.

byk-po-raz-drugi : :