Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
06 |
07 |
08 |
09 |
10 |
11 |
12 |
13 |
14 |
15 |
16 |
17
|
18 |
19 |
20 |
21 |
22 |
23 |
24 |
25 |
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
31 |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
06 |
Archiwum 17 października 2005
Ostatnio zauważyłem, że robię się co raz mniej tolerancyjny. Osądzanie ludzi przychodzi mi z co raz większą łatwością. Jeśli coś/ktoś mi przestaje pasować to zamykam się w sobie, tworzę barierę I po zabawie.
Z resztą co raz więcej notek pozostaje na twardym dysku. Pojawia się jakaś niechęć do dzielenia się swoim życiem na blogu.
W ciągu ostatnich kilku tygodni kilkanaście razy oglądałem "Lost in translations". Po raz pierwszy, w kinie nie doceniłem tego filmu.
Weekend już po raz drugi z rzędu spędziliśmy w Ostravie. Jest tam co oglądać I nie mam na myśli galerii handlowych. Może na moBlog pojawią się fotki... Jak mi się będzie chciało...
Po za tym w sobotni wieczór wybraliśmy się do kina na "Plan lotu". Bez czytania recenzji czy opisów. Dla mnie nazwisko Foster jest wystarczającą rekomendacją. Film dobry, trzyma w napięciu choć scena z maskami tlenowymi I gaszeniem światła jest zbyt naiwna I nie pasuje do reszty. Polecam, choć bardziej podobał mi się "Panic room".
Następny weekend w Warszawie na jakimś nudnym szkoleniu. Nie chcę, nie mam ochoty. Po raz kolejny to samo. Ile można? A upić się wieczorem to mogę I w domu. A potem będe się jeszcze musiał przed Byczkiem tłumaczyć z tego co tam robiłem. Bez sensu. Myślę że ze skoków w bok już wyrosłem. Kłamać, ukrywać... Jeśli miałbym ochotę na seks z kimś innym to bym to zwyczajnie Byczkowi powiedział. Przed a nie po. Myślę że z dwojga złego obaj byśmy woleli trójkąt niż zdradę.