Archiwum wrzesień 2004, strona 1


wrz 22 2004 To już rok...
Komentarze: 3

No i właśnie minął rok. Rok od dnia, kiedy Byczek po raz pierwszy powiedział, że mnie kocha. Rok od czasu, kiedy otwarcie powiedzieliśmy sobie, że chcemy być razem.

Gdybym rok temu wiedział, jak to wszystko się potoczy to… tak, zrobiłbym dokładnie to samo, co zrobiłem. Może nieco szybciej, bardziej stanowczo i bez czekania. Może nie jest idealnie, ale jestem szczęśliwy. Co prawda dużo mnie to kosztowało, rozpadły się dwa związki, żeby powstał jeden a moje życie zmieniło się właściwie w 100% od miejsca zamieszkania poczynając a na rodzaju wykonywanej pracy kończąc ale było warto.

 

Po raz kolejny wychodzi na to, że w życiu nie wolno się poddawać i biernie czekać na to, co będzie. Gdy coś jest źle to trzeba starać się samemu to zmienić a nie siedzieć i się załamywać. Prawie zawsze jest jakieś wyjście nawet z najgorszej sytuacji. Po prostu trzeba chcieć, trzeba walczyć o swoje i… najczęściej się wygrywa.

 

Chciałbym wrócić do tego tekstu za kolejny rok i dopisać: „jest co raz lepiej”…

 

byk-po-raz-drugi : :
wrz 21 2004 Praca ogłupia
Komentarze: 2

Dziś z braku humoru i weny twórczej postanowiłem uwiecznić kilka rozmów moich koleżanek z pracy.

 

Koleżanka 1 /po zawieszeniu się komputera/:

- No zaraz mnie chuj strzeli!!!

Koleżanka 2 /uczynnie/:

- Nie chuj a cipa.

Koleżanka 1/stanowczo/:

- Sama jesteś cipa.

 

Koleżanki sprzątają kuchenkę. Rozmawiam z klientem, z pewnego oddalenia, lecz wyraźnie dobiega nas rozmowa:

Koleżanka 1:

- Zobacz!

Koleżanka 2:

- Ja się boje!

Koleżanka 1:

- A co ty głupia jesteś?

Koleżanka 2:

- Eeeee…. Chuj wyszedł!!! (i rozpaczliwie) Weź go!! Weź go!!

W międzyczasie ja usiłuję zagłuszyć koleżanki, klient odpowiada mi taktownie gromkim krzykiem.

Koleżanka 2:

- A ty wredna jesteś!! Weź go!! Weź go!!

Koleżanka 1 /ze śmiechem/

- Na ręce mam go kurwa wziąć??

 

Po wszystkim okazało się, że widziały pająka.

 

No i na koniec wypowiedź, której nic nie przebije biorąc pod uwagę, że autorką jest pani magister języka polskiego.

 

Koleżanka 1:

- Kurwa, drukarka się zatła!!

Ja (osłupiały):

- Słucham?

Koleżanka 1 (po przemyśleniu wcześniejszej wypowiedzi):

- No, znowu ta kurwa nie chce drukować!!

 

A w życiu prywatnym to są takie miłe i kulturalne osoby. Swoją drogą mam nadzieję, że nikt nie zapisuje moich wypowiedzi, bo pewnie tez byłoby, co poczytać.

byk-po-raz-drugi : :
wrz 20 2004 Zazdrośc a spadek formy...
Komentarze: 3

Po raz kolejny wyszło na to, że nie mogę kupować jedzenia na zapas. W lodówce nie poleży nic – natychmiast zostanie pożarte bez względu na ilość a jak ja nie dam rady to Byczek pomoże albo na odwrót. Kupiony w Tesco kilogram pierogów konsumowany był małymi porcjami przez cztery godziny. Nie zostało nic.

W brew pierwotnym założeniom nie zacząłem prowadzić zdrowszego trybu życia. Śniadań nie jadam, bo wole pospać dłużej te pół godziny, w pracy też nie mam czasu i na ogół jem raz dziennie koło 19.

 

Z siłownią też same kłopoty. Byczek kategorycznie mi zabrania chodzić samemu, sam się wykręca i efekt jest taki, że nie chodzę ani ja ani on. Za to co raz częściej komentuje, że jak się poznawaliśmy to miałem takie fajne mięśnie i taki płaski brzuszek brzuszek teraz to kompletnie siebie zaniedbałem pod tym względem :-(. No i co ja mam zrobić?

Nie wiem czy on trochę nie przesadza z tą zazdrością. Faktycznie, kiedyś święty nie byłem, a nawet wręcz przeciwnie, ale przez ostatni rok bardzo się uspokoiłem. Niestety antyreklama poczyniona przez mojego ex-faceta zrobiła swoje. Byczek do tej pory uważa, że nie pilnowany będę podrywał i gwałcił wszystko, co się rusza i jest w moim typie. Wygląd na to, że czeka nas dużo, dużo pracy by nabrać do siebie zaufania.

byk-po-raz-drugi : :
wrz 19 2004 Dziwny weekend
Komentarze: 6

Dziwny był ten weeknd. Nie dość, że przeleciał momentalnie to na dodatek wcale nie jestem wypoczęty bardziej niż w piątek.

No właśnie, w piątek ku zdziwieniu Byczka wlazłem do łóżka już o 22 i kategorycznie odmówiłem wyjścia prawie natychmiast zasypiając.

Sobotę przespałem prawie całą. Głównie ze względu na to, że od rana bolała mnie głowa. Proszki nie pomogły – postanowiłem przespać. Wieczorem poszliśmy do kina. Jeśli ktoś chciałby zobaczyć blisko dwugodzinny film na prawdę o niczym to zdecydowanie polecam „Hellboy”. Nuda koszmarna i bzdura niesamowita. Spodziewałem się ulubionych wampirów, wilkołaków czy choćby diabłów a tu wielkie gówno. Chyba mi musiało rozum odjąć, że się upierałem żeby na to iść.

Weekend zakończyliśmy kolacją we „Wrzosowej chacie”. Oczywiście ni obyło się bez zupy grzybowej. Byczek potrafi ją pochłonąć w każdej ilości a ja już nawet patrzeć na to nie mogę. Przy okazji wyszedł temat Sylwestra. Niby jeszcze trzy miesiące ponad, ale już by trzeba było coś zaplanować. I tu zgodnie stwierdziliśmy, że mamy ochotę spędzić go w jakiejś leśnej głuszy. Jako, że to na pierwszy, wspólny Sylwester to chciałbym wymyśleć coś specjalnego. Idealne by było jakieś zamczysko lub twierdza.

 

byk-po-raz-drugi : :
wrz 16 2004 Brak
Komentarze: 3

Ze względu na to, że ostatnio nam nie wychodzi spędzanie czasu razem poszliśmy dziś z Byczkiem do knajpy a potem w kurs po sklepach. W trakcie udało się nam trochę porozmawiać. Obaj w październiku wyjeżdżamy na spotkania integracyjne. W różnym terminie, w różne miejsca – znowu będzie tydzień rozłąki. Przykro.

W Tesco na dość długo zatrzymaliśmy się przed wystawą sklepu zoologicznego. Z zachwytem oglądałem tchórzo-fredkę czy jak to się tam pisze. W każdym razie jest to zachwycające zwierzątko i… chyba sobie coś takiego kiedyś sprawię.

W ogóle brakuje mi jakiegoś zwierzątka w domu. W rodzinnym domu zawsze był przynajmniej kot i pies, czasami nawet kilka. Rozpieszczone do granic możliwości przez wszystkich domowników dożywały późnej starości. Od czasu, gdy zamieszkałem sam jakoś nigdy nie było warunków na psa czy kota. W domu jestem mało, często wyjeżdżam – nie byłoby się komu opiekować. Na razie musi mi wystarczyć mój Byczek. Chyba i mnie co raz bardziej marzy się ten domek w Bieszczadach. Tak pieprznąć tym wszystkim i zamieszkać w leśnej głuszy…

Nie wiem jak to jest, ale co raz częściej odnoszę wrażenie, że w moim życiu brakuje czegoś ważnego. Tylko czego?

 

byk-po-raz-drugi : :