Archiwum sierpień 2004, strona 2


sie 19 2004 Nic optymistycznego
Komentarze: 2

Nie wiem, co mnie podkusiło, ale włączyłem to GG wczoraj. Może dla tego, że Byczek się pierwszy odezwał. Odezwał i przeprosił za swoje zachowanie. No, ale co z tego, skoro dwugodzinna rozmowa sprowadzała się jedynie do tego, że nasz związek tak naprawdę nie ma racji bytu. Po raz kolejny wyszedł temat braku zaufania, starych i ewentualnie nowych znajomości i tym podobnych spraw. Bardzo szczerze napisałem mu, co o tym myślę i co czuję. Odpisał, że nie miał pojęcia, że aż tak źle jest. Że jeśli chcę odejść to on wie, że to jest jego wina. A na koniec, że mnie kocha i potrzebuje.

 

I tu właśnie jest cały problem. Też czuję, że mnie kocha, ale sama miłość do życia nie wystarczy. Przeraża mnie jego bezmyślność. Nie, nie jest głupi. Jest inteligentny. Ale jest cholernie bezmyślny i egoistyczny. Pod tym względem bije mnie na głowę. A kto mnie zna ten wie, co to znaczy.

Jest bezmyślny, bo w głupi sposób wykorzystuje czy sprawdza to, że go kocham i mi na nim zależy. Na ulicy ślini się za każdym, co fajniejszym facetem, bo lubi, gdy ja okazuję zazdrość. W domu często mnie prowokuje i sprawdza czy zdołam utrzymać nerwy na wodzy, bo jeśli tak to znaczy, że go kocham.

Kiedyś powiedziałem mu, że nigdy nie będę go bił, bo nie jestem taki jak jego ostatni facet. No to on sprawdza czy aby na pewno dotrzymam słowa. Wczoraj mnie trochę poniosło po tym jak po raz drugi rzucił we mnie szyszką. Trafiła mnie w łeb i w ramach odwetu rzuciłem w niego pustą butelką po Powerade. Najpierw się obraził i parę minut przesiedział w łazience, potem przyszedł i przeprosił za to, że mnie prowokował, bo dotarło do niego, że przesadził…

 

W sumie on nie jest zły tylko nie pewny tego wszystkiego. Trzeba by włożyć w ten związek dużo, dużo pracy. Okazywać dużo ciepła, zrozumienia, starać się u udowadniać mu, że jest najważniejszy. Tylko do tego trzeba cierpliwości a ja jej chyba nie posiadam w wystarczającej ilości.

 

byk-po-raz-drugi : :
sie 18 2004 Spokój zamiast mordobicia
Komentarze: 0

Wstałem wcześnie, popracowałem trochę i od razu lepiej mi się zrobiło. Jednak nieróbstwo jest straszne…

W ogóle zapowiada się, że od połowy września zacznę pracować w dwóch firmach jednocześnie. Od 8 do 16 i od 17 do 21. Niechybnie oznacza to brak kontroli nad poczynaniami Byczka. A kontrola by się przydała…

 

O 17 umówiłem się z Byczkiem w Tychach i od razu zauważyłem, że dziwnie radosny jakiś jest. Powód wyjawił dopiero podczas wieczornej wizyty. Otóż okazało się, że od pewnego czasu, zaczyna się nim w pracy interesować kolega. Kolegę widziałem jakoś przed rokiem i od razu Byczkowi powiedziałem, że on pedał… Niewątpliwie Iwona przekazała w swoich relacjach z Iranu nieco więcej niż powinna i kolega uznał, że ma szanse…

Byczek jest rozanielony i cały radosny, ja wkurwiony jak jasna cholera. Teoretycznie w takiej sytuacji powinno zadziałać zaufanie, w końcu razem jesteśmy, podobno mnie kocha i będzie OK. Problem w tym, że tego zaufania nie chuja nie ma. Podobno jesteśmy na etapie budowania go… ciekawe w jaki sposób. Nie odpowiada mi rola żandarma a w podchody to się bawiłem jak byłem mały. Jak na razie napisałem mu co o tym myślę i wyłączyłem na dzisiejszy wieczór GG bo jakoś nie mam ochoty z nim rozmawiać.

 

Tym razem spokojnie poczekam na rozwój wypadków. Czasy błędnych rycerzy już dawno minęły a dawanie po ryju czy tez innych częściach ciała facetom chętnym na Byczka częściej jak raz na kilka miesięcy uważam za przesadę.

 

byk-po-raz-drugi : :
sie 17 2004 Burdel
Komentarze: 1

Robotnicy zostawili mi na balkonie taki burdel, że myślałem, że mnie rozerwie ze złości. Jutro osobiście przywlokę za mordę tego ich, niedorobionego szefa i będzie ten pierdolnik sprzątał osobiście.

Byczek był dziś u fryzjera i wygląda nader apetycznie, niestety nie było czasu go dziś skonsumować. W zamian za to poszliśmy na krótki spacer pooglądać sobie fabrykę Fiata. Miałem nadzieję, że świeże powietrze mnie jakoś uśpi albo co a tu nic z tego. Pewnie po raz kolejny będę grasował do rana a jutro spania dłużej jak do 9 nie ma.

 

byk-po-raz-drugi : :
sie 17 2004 Kończą się...
Komentarze: 0

Próba wcześniejszego wstawania nie zdała egzaminu. Pierwsze, co wczoraj zrobiłem po powrocie do domu to położyłem się na chwilkę spać. Po 3 godzinach wstałem rześki i wypoczęty i nie spałem do 4 rano. Dziś z trudem wstałem o 9 i pewnie do nocy nie dotrwam :(. Do dupy taki interes.

 

Kochane wodociągi uszczęśliwiły mnie po raz kolejny wanną pełną śmierdzącej, rdzawej cieczy, która wkradła się podstępnie pod postacią ciepłej jak i zimnej wody. Oczywiście woda mineralna w międzyczasie wyszła i nawet nie miałem, z czego rano kawy zrobić.

 

Jutro kolejne spotkanie w interesach – wakacje się kończą i powoli zaczyna się praca. I dobrze, bo może dzięki temu nie będę zmuszony w październiku ogłosić upadłości – finansowej oczywiście.

 

byk-po-raz-drugi : :
sie 16 2004 W Londynie...
Komentarze: 2

Ze względu na planowane spotkanie w interesach wstałem wcześnie, czyli o 9 rano. Umyłem się, ogoliłem, ubrałem – sądząc po minie obsługi z Kolportera nawet mi to dobrze wyszło – i koło południa wybrałem się do Katowic.

 

Z interesów nic nie wyszło, bo za darmo pracować nie zwykłem. Przy okazji udało mi się ponad godzinę spóźnić do Byczka, co mnie kosztowało obiad w pizzerii, bo gdzieś czekać w końcu musiał a ile można siedzieć w Epiku.

 

Następnie wkurzyli mnie w salonie Ery. Pani powołując się na zapisy w regulaminie – jak się w domu okazało, nieistniejące zapisy to były – odmówiła wymiany punktów Era Premia na telefon proponując akcesoria – których i tak pewno do mojej słuchawki nie mieli, bo nigdzie nie ma. Naiwnie mi się wydawało, że jeśli mam kupon za zakupy to mogę kupić, co chcę a nie, co pani sprzedawczyni sobie wybierze. Nie omieszkam pojawić się tam w najbliższym czasie ze stosownym regulaminem i niech mi głupia pipa pokaże te swoje zapisy i warunki.

 

Ogólnie dzień należał do miłych, lecz kompletnie straconych. Trzeba było się z Byczkiem na zakupy wybrać a nie czas poświęcać na rozmowę z nawiedzonymi biznesmenami.

 

Na zakończenie dnia przeczytałem bardzo mało optymistyczny artykuł o Polakach w Londynie (w dodatku do Wyborczej). Przez bydło w postaci dresów i kombinatorów będziemy postrzegani jako element wielce niepożądany i kłopotliwy. Już dawno zauważyłem, że jeżdżąc po krajach europejskich lepiej wcale nie mówić po polsku ani w sklepie ani w kanjpie. Czasami dumę narodową trzeba sobie schować głęboko do kieszeni a nie eksponować ja za pomocą skarpetek pranych w dworcowej fontannie czy barłogu na środku dworca. Ja się nie zna języka i nie ma pieniędzy to się w domu na dupie siedzi a nie psuje opinię innym rodakom. A skoro Anglicy chcą darmowe bilety powrotne rozdawać to widać rodacy niezłe akcje muszą tam odstawiać. A, że nasz konsulat o biletach nie pomyślał to się nie dziwię – jak to badziewie całe z kraju wyjdzie może trochę normalniej się tu zrobi. Na razie nie pozostaje czekać na nic innego jak wstąpienie do UE Rumunii. Ci nas na pewno przebiją, bo Rumuńscy cyganie koczować lubią. Ciekawe czy ktoś jeszcze pamięta rumuńskie obozowisko pod mostem Grota-Roweckiego w Warszawie…

 

byk-po-raz-drugi : :