Komentarze: 5
Tak sobie czytam artykuły na temat wtorkowej katastrofy lotniczej w Rosji i szczerze mówiąc jakoś mnie to nie dziwi. Wiadomo było, że wcześniej czy później do tego dojdzie. Raz za sprawą tragicznego stanu technicznego ruskich samolotów, dwa za sprawą kiepskiej kontroli bezpieczeństwa na lotniskach.
Trochę ponad miesiąc temu miałem okazję lecieć TU-154, dokładnie takim samym jak spadł we wtorek. Tak zdewastowanego samolotu chyba nigdy wcześniej nie widziałem a miałem już okazję latać różnymi liniami. W środku brud, w kiblu śmierdzi, z zewnątrz samolot podrapany, blachy przy drzwiach pogięte i (co zauważyłem już po wylądowaniu) okopcony przy jednym z silników. Tak w skrócie wyglądają radzieckie samoloty, bo Airbus Aeroflotu już był w miarę niezły.
Na lotnisku wcale nie lepiej. Kontrola bardzo pobieżna, bramki ustawione z dużą tolerancją nie dzwoniły na przedmioty wyłapana kilka godzin wcześniej na Okęciu. Jeśli tak wyglądał kontrola na lotnisku międzynarodowym to nie trudno sobie wyobrazić jak wygląda na krajowym. Aż dziwne by było, żeby terroryści nie wykorzystali tego w potencjalnym zamachu.
Inna sprawa, to fakt, ze sami Rosjanie mogli przez pomyłkę lub specjalnie zestrzelić te samoloty. W każdym razie wszystkie doniesienia na ten temat czytam z niepokojem i obiecuję sobie więcej nie latać ani rosyjskimi liniami ani nad terytorium Rosji.